Jazda do Berdyczowa
1070
tytuł:
Jazda do Berdyczowa
gatunek:
scena komiczna
muzyka:
słowa:
- Ostatni dzwonek, proszę wsiadać! Proszę pana nie palić!
- Dlaczego?
- Bo tu miejsce dla niepalących.
- Bardzo możliwe, ja panu wierzę na słowo.
- Czy pan nie słyszał, tu palić nie wolno! Powtarzam już drugi raz!
- Ja słyszałem za co, nie? Ale ja tam już nie siedzę, ja się posadziłem na drugie ławkie.
- Ale ten cały przedział jest dla niepalących!
- Skąd ja to mogę wiedzieć, za co pan od razu nie powiedział? A zresztą ja przecież nie palę.
- Jak to pan nie pali?! Przecie u pana w ustach cygaro!
- Proszę pana, ja także mam buty na nogach, to ja zaraz dlatego mam chodzić?
- Tu jest wyraźnie napisane: ”Palić nie wolno”!
- To jeszcze nic nie znaczy, tu jest także napisane ”Nie pluć na podłogę”! To co ja mam robić, pluć pana na pysk?
- Jak pan chcesz palić to przejdź pan do innego przedziału!
- Dlaczego nie, mogę pana zrobić te przyjemności, za co nie? O, już wychodzę! Ajajaj, jak tu ciasno!
- Proszę pana, co mi pan kopci takim wstrętnym, starym cygarem?
- Pani też stara, to niech pani też kopci! Zresztą on mi bardzo smakuje...
- Ale mnie nie smakuje!
- To kto pani każe wąchać? Co pani się tak rzuci! Ja puszczam dym w swoją stronę, to nie pani interes! Pani może na swoim miejscu do góry z nogami się rzucić, puszczać rakiety i fajerwerki! To znów nie mój interes.
- Jeśli pan mi w tej chwili nie przestanie kurzyć, to zawołam konduktora i każę pana wyrzucić!
- Wyrzucić?! Co to za powiedzenie ”wyrzucić”?! A pani może swojego pies wyrzucić, ja jestem obywatel, ja sobie nie pozwolę kompromedytować! Uj, wej mir, ... kubite? Jak ja mam biletu, to ja się za konduktora nie boję! Pani nie potrzebuje mnie strachać, ja się z tego miejsca nie ruszę!
- Zobaczymy... panie konduktorze, proszę temu panu powiedzieć, żeby nie palił cygara, bo mnie głowa boli!
- Proszę pana przejść do innego przedziału! To jest przedział damski!
- Jak to jest?! Tam jest napisane ”Nie wolno palić”, ”...Pluć na podłogę”! Jak to może być, że ja za swoje rodzone pieniądze mam jechać na dachu?! Kogo ja mam słuchać?!
- Idź pan do diabła, bo ja zawołam żandarma!
- Jak pan śmie tak od razu z pyskiem do gościa, tak po chamsku?! Hyc, tate na mame!
- Zabierz pan ten kufer!
- A ja panu powiadam, że ja nie chcę!
- A ja panu powiadam, że wyrzucę pana z kufrem przez okno!
- A ja panu powiadam, zawołaj pan dwa żandarmy, to ja tego kufer nie ruszę!
- To ja sam załatwię z panem! Już, wyrzucony!
- Haha...
- Czego się pan śmieje?!
- Bo to nie jest mój kufer! Panie konduktorze, po co my się mamy kłócić? Ja sobie lepiej zagram!
(gra muzyka)
06.03.2019
Objaśnienia:
1)
aj waj mir
-
(jid. אוי־וויי מיר) oj, biada mi!
słowa kluczowe:
Tekst od Bartłomieja.
Szukaj tytułu lub osoby
Posłuchaj sobie
0:00
0:00
Etykiety płyt
- Ostatni dzwonek, proszę wsiadać! Proszę pana nie palić!
- Dlaczego?
- Bo tu miejsce dla niepalących
- Bardzo możliwe, ja panu wierzę na słowo.
- Czy pan nie słyszał, tu palić nie wolno! Powtarzam już drugi raz!
- Ja słyszałem za co, nie? Ale ja tam już nie siedzę, ja się posadziłem na drugie ławkie.
- Ale ten cały przedział jest dla niepalących!
- Skąd ja to mogę wiedzieć, za co pan od razu nie powiedział? A zresztą ja przecież nie palę.
- Jak to pan nie pali?! Przecie u pana w ustach cygaro!
- Proszę pana, ja także mam buty na nogach, to ja zaraz dlatego mam chodzić?
- Tu jest wyraźnie napisane: "Palić nie wolno"!
- To jeszcze nic nie znaczy, tu jest także napisane "Nie pluć na podłogę"! To co ja mam robić, pluć pana na pysk?
- Jak pan chcesz palić to przejdź pan do innego przedziału!
- Dlaczego nie, mogę pana zrobić te przyjemności, za co nie? O, już wychodzę! Ajajaj, jak tu ciasno!
- Proszę pana, co mi pan kopci takim wstrętnym, starym cygarem?
- ... no to niech pani też kopci! Zresztą on mi bardzo smakuje...
- Ale mnie nie smakuje!
- To kto pani każe wąchać? Co pani się tak juci! Ja puszczam dym w swoją stronę, to nie pani interes! Pani może na swoim miejscu do góry z nogami się rzucić, puszczać rakiety i fajerwerki! To znów nie mój interes.
- Jeśli pan mi w tej chwili nie przestanie kurzyć, to zawołam konduktora i każę pana wyrzucić!
- Wyrzucić?! Co to za powiedzenie "wyrzucić"?! A pani może swojego pies wyrzucić, ja jestem obywatel, ja sobie nie pozwolę kompromedytować! Uj, wej, (jidysz, lub coś w ten deseń) ... kubite? Jak ja mam ... to ja się za konduktora nie boję! Pani nie potrzebuje mnie strachać, ja się z tego miejsca nie ruszę!
- Zobaczymy... panie konduktorze, proszę temu panu powiedzieć, żeby nie palił cygara, bo mnie głowa boli!
- Proszę pana przejść do innego przedziału! To jest przedział damski!
- Jak to jest?! Tam jest napisane "Nie wolno palić", "...Pluć na podłogę"! Jak to może być, że ja za swoje rodzone pieniądze mam jechać na dachu?! Kogo ja mam słuchać?!
- Idź pan do diabła, bo ja zawołam żandarma!
- Jak pan śmie tak od razu z pyskiem do gościa, tak po chamsku?! Hyc, tate na mame!
- Zabierz pan ten kufer!
- A ja panu powiadam, że ja nie chcę!
- A ja panu powiadam, że wyrzucę pana z kufrem przez okno!
- A ja panu powiadam, zawołaj pan dwa żandarmy, to ja tego kufer nie ruszę!
- To ja sam załatwię z panem! Już wyrzucony!
- Haha...
- Czego się pan śmieje?!
- Bo to nie jest mój kufer! Panie konduktorze, po co my się mamy kłócić? Ja sobie lepiej zagram!
(do końca nagrania gra muzyka)
https://polona.pl/item/na-drewnianej-sali-3,MTEyMDg4OTQx/9/#info:metadata